piątek, 11 stycznia 2013

Rozdział 18

- Wow. - jedyne słowo, które mogłam wypowiedzieć po zobaczeniu apartamentu. Nie jestem przyzwyczajona do takich luksusów. Było tu wszystko, dosłownie wszystko! Wielki salon, kuchnia, łazienka, a nawet dwie, gdyż jedna była w sypialni. Niesamowicie urządzone wnętrza oraz nowoczesne sprzęty.
- I jak? Podoba się? Załatwiłem to na ostatnią chwile, więc nie ma jakie..
- Harry jest wspaniale. -przerwałam mu i namiętnie pocałowałam.
Było już dosyć późno więc postanowiliśmy, że weźmiemy prysznic i obejrzymy jakiś film. Harry poszedł pierwszy, gdyż ja miałam jeszcze sporo rzeczy do rozpakowania. Słuchając Bruno Mars'a powróciłam do wspomnianej czynności. Po kilkunastu minutach z łazienki wyszedł Harry obwiązany ręcznikiem od pasa w dół. Miał mokre włosy, które obwinięte miał kolejnym ręcznikiem. Po jego nagiej umięśnionej klatce piersiowej spływały niedokładnie wytarte krople wody. Wyglądał jak Młody Bóg...  Nieświadomie przygryzłam wargę i zarumieniłam się. Wstałam, podeszłam do niego i szybkim ruchem pociągnęłam za ręcznik, tak, ze chłopak stał teraz całkiem nagi.
- Moja kolej. - powiedziałam szybko przemieszczając się do łazienki z ręcznikiem chłopaka, nie oglądając się za siebie ( ale jak bardzo mnie kusiło.. eh ). Harry zaskoczony moim zachowaniem nic nie odpowiedział. Ja sama w życiu nie pomyślałabym, ze będę miała odwagę coś takiego zrobić. Jak widać zmieniłam się.. chyba na dobre.. Chyba.
Po długim czasie stania pod ciepłą wodą, wreszcie zdecydowałam się wyjść. Owinęłam się ręcznikiem i stanęłam przed lustrem. Kurde! Piżamy!
- Harryyyy! - zawołałam  - Przynieś mi piżamy!
Po chwili do łazienki wszedł brunet w samych bokserkach. Nie pukając ani nie oznajmiając o wejściu. W ręku trzymał moją koronkową bieliznę, którą obracał wokół palca.
- Widzę, że co nieco zaplanowałaś na najbliższe wieczory... - zamruczał mi do ucha, zadziornie się uśmiechając.
- Harry! Miała być piżama! Oddawaj! - krzyknęłam, próbując zabrać mu bieliznę. On natomiast szybko przeniósł ubranie w drugą rękę i nastawił się tak, bym dała mu buziaka.
- Pfff. Chyba sobie śnisz. - odpowiedziałam i wyszłam z łazienki w celu szukania mojej piżamy.
- W takim razie nie dostaniesz tego z powrotem! -krzyknął Harry, a po chwili był już koło mnie.
- No i dobrze i tak nie jest mi do niczego potrzebna. - udawałam obrażoną.
- Oj no weź.. Chodź tu. - powiedział brunet i przytulił mnie mocno. Uśmiechnęłam się do niego delikatnie i poszłam założyć tą nieszczęsną piżamę.

podczas oglądania filmu

- Ciekawa jestem co tam u Nialla i Caroline.. - powiedziałam, zamyślona.
- Może pójdziemy to sprawdzić? Pokój 113, tak?
- 112! I nie, nie pójdziemy. Nie będziemy im przeszkadzać, choć bardzo jestem ciekawa, czy nasz plan się powiódł....
_________________________________________________
Dzisiaj krótki rozdział. ;( Mam nadzieje, ze się spodoba.:D Czytasz? To proszę komentuj. ;3

wtorek, 1 stycznia 2013

Rozdział 17

- Mag pakuj się! Zabieram cię na wyjazd w góry. To tak na przeprosiny - wykrzyknął, obejmując mnie w talii.
- Co? - zapytałam zaskoczona. - Jak to w góry? Kiedy? A tata się zgodził? I kto jeszcze jedzie? - zalałam go potokiem pytań.
- Tak to. W góry. Jutro z samego rana mamy samolot. Dan się zgodził, pod warunkiem, że pojedzie ktoś z nami. Nie chce byśmy byli sami. Pewnie troszczy się o cnotę swej kochanej córeczki. - powiedział, uśmiechając się zadziornie.
Szturchnęłam go w bok, śmiejąc się. Chociaż... Harry... skąd wiesz, że ja nie chciałabym na przykład... dobra, nie ważne.
Jeszce przez chwilę wpatrywałam się w niego zaskoczona. Co on wymyślił? Wyjazd w góry? No dobra.. Co mi szkodzi.
- To kto jeszcze jedzie?
- Chodź zapytamy się! - odpowiedział cmokając mnie w policzek i łapiąc za rękę, przez co na mojej twarzy od razu pojawił się uśmiech.
Zeszliśmy na dół pytając się po drodze, czy ktoś zechciałby się z nami wybrać na kilka dni w góry. Liam umówił się z Danielle, Louis z Eleanor, a Zayn z Perrie. Zaczęli chodzić ze sobą nie dawno ,ale widać jak chłopak na nią patrzy.
Został więc Niall z Caroline, który siedział w salonie oglądając jakiś film. Dziewczyna siedziała obok niego, czytając jakąś gazetę. Widać było, że każde z nich coś do siebie czuje. Widać było jak Niall na nią patrzy. Widać było jak ona patrzy na niego! Ostatnio niechcący wymsknęło jej się jak to Niall ślicznie wygląda w białej koszulce. Zwykła biała koszulka , a jednak dużo może zrobić. Oczywiście , gdy to wypowiedziała, od razu na jej twarz wskoczyły rumieńce, a temat natychmiastowo został zmieniony.
- Jedziecie z nami w góry, na kilka dni? - zapytałam, zajmując miejsce na fotelu.
- Jasne, a kiedy? - zapytał nagle ożywiony Horan.
- Jutro rano mamy samolot. Caroline jedziesz? - spytałam brunetki
- Mogę jechać, a kto jeszcze jedzie?
- No my - odpowiedziałam wskazując na mnie i na Harry'ego  - I wy. - dokończyłam
Momentalnie widać było, jak Caroline i Niall się rumienią.
- I nikt więcej? - zapytał, nadal speszony Horan.
- No nie. - odpowiedział za mnie Harry.
Boże czemu on na mnie tak działa? Wystarczy jedno, nawet jednosekundowe spojrzenie, a mnie już napada stado motyli.

kilka godzin później

Siedziałam z brunetem w moim pokoju i pakowałam ubrania i inne rzeczy potrzebne mi do wyjazdu.
- Wiesz, co Harry?- zapytałam , składając niebieską koszulkę. Chłopak nie odpowiedział tylko spojrzał na mnie z uniesionymi brwiami.
- Musimy ich jakoś złączyć.. Zanim oni coś zrobią to miną wieki.
- Mówisz o Caro i Niall'u ? Też mi się tak wydaję. - powiedział, nie czekając na odpowiedź.
- Nawet mam pewien pomysł....

z perspektywy Niall'a , w hotelu

Siedziałem na łóżku, uważnie oglądając pokój. W sumie nic szczególnego. Beżowe ściany, drogie obrazy, lustra. Chyba zaczynam się przyzwyczajać do luksusów.
W pewnym momencie drzwi do łazienki otworzyły się. Spojrzałem w tamtą stronę zupełnie zdezorientowany. Przecież jestem tu sam!
W przejściu pojawiła się ona... Caroline. Stała w puszystym, białym szlafroku, dokładnie wycierając mokre włosy. Wyglądała tak zjawiskowo. Miała opalone, szczupłe nogi. To ta sama Caro, która chodziła po naszym domu w za dużej koszulce i wyciągniętych dresach? Ta sama dziewczyna, która czesała się tylko i wyłącznie w niedbałego kucyka? Niemożliwe!
- Ekhm... - chrząknąłem, porywając się z łóżka.
Nastolatka wzdrygnęła się, podnosząc zaciekawiony wzrok.
- Niall? - wykrzyknęła speszona, owijając się szczelniej szlafrokiem.
- Caroline, co ty tutaj robisz? - mruknąłem z rozdziawioną buzią.
- O to samo mogłabym cię zapytać - czyżby nutka złości?
- Chyba pomyliłaś pokoje.
- Nie, pokój 112. Mag powiedziała, że mieszkam sama - tłumaczyła się.
- Jakbym słyszał słowa Harrego.
- Nic z tego nie rozumiem - oparła się o ścianę.
- Wiesz, Caro, coś mi się wydaje, że obydwoje to uknuli.
- Uknuli? Niall, ale przecież... czemu? - spytała.
No, chłopie, weź się w garść. Już, wdech, wydech. Do roboty! Podszedłem do niej wolnym krokiem z cwaniackim uśmiechem.
- Niall? - szepnęła, jeszcze bardziej opierając się o ścianę.
Położyłem swoją dłoń tuż nad jej głową, spoglądając w przepiękne oczy dziewczyny. Te śliczne, niebieskie oczy, które śniły mi się po nocach. Dzieliło nas zaledwie kilka centymetrów.
- Wydaje mi się, że Harry wygadał Maggie moją tajemnicę - szepnąłem.
- Tajemnicę? - powtórzyła.
- Powiedziałem mu, że mi się podobasz. Cholernie podobasz.
Przez chwilę patrzyła na mnie otępiałym wzrokiem, wstrzymując oddech. I nagle, zupełnie nieoczekiwanie, jej dłoń znalazła się na moim policzku.
- A Mag pewnie wygadała Harremu, że jesteś ideałem. Cholernym ideałem. Wykorzystała to, cwaniaczka - szepnęła, wbijając wzrok w moje oczy.
Zaśmialiśmy się cicho.
- Chyba się zakochałem... - mruknąłem cicho, jeszcze bardziej zbliżając się do dziewczyny.
Musnąłem jej usta, czując, jak dreszcze paraliżują całe moje ciało. Ekscytacja.
Dziewczyna wspięła się na palcach, kładąc dłonie na mojej klatce. "Kąciki jej ust drgnęły, po czym uśmiechnęła się arogancko. Ująłem jej twarz i pocałowałem. Nie był to ten sam pocałunek, który wymusili na nas w grze w butelkę. To było nasze. Tylko nasze. Moje i Caroline. Żadne z nas nie pytało, co ma robić dalej. W następnej chwili szlafrok spadł z jej ciała. Czarna bielizna podkreślała jej niesamowitą opaleniznę. Złapałem ją w biodrach, po czym podciągnąłem do góry. Oplotła mnie w pasie nogami, nie przerywając pocałunku.
- Kocham cię - szepnęła.
Przesunąłem dłonią po jej nodze, a ona z cichym mrukiem odchyliła głowę do tyłu... ja na prawdę ją kocham.
Ech.
_______________________________________________________
Macie kolejny rozdział. :D Dziękuje za poprzednie komentarze.  Niech pod tym rozdziałem będzie tyle co pod 16. Musi być, bo perspektywę Niall'a pisasła niesamowita Ola . Kocham cię córko. ahahh :D I dziekujeeeeeeeeee ;3 Blog jej i Nataszy, którą też bardzo kochamm <3 -----> link